Fuga: pod ziemią, pod skórą
Tegoroczny laureat Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty, czyli Fuga Agnieszki Smoczyńskiej to kino obyczajowe z psychologicznym, ciemno-nastrojowym naddatkiem, które w Polsce trafia na wyjątkowo chłonny grunt.
Tegoroczny laureat Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty, czyli Fuga Agnieszki Smoczyńskiej to kino obyczajowe z psychologicznym, ciemno-nastrojowym naddatkiem, które w Polsce trafia na wyjątkowo chłonny grunt.
Kursk opowiada o rosyjskim okręcie podwodnym, który podczas manewrów Floty Północnej w sierpniu 2000 roku tragicznie zatonął na Morzu Barentsa.
Drugi po O koniach i ludziach pełnometrażowy film Benedikta Erlingssona opowiada o problemach klimatycznych, z którymi boryka się świat i krótkowzroczności dużych przedsiębiorstw skupionych na zysku i tzw. „postępie”, nie zauważających szkód, które wokół siebie sieją.
Dobry film krytykujący działanie jakiejkolwiek wielkiej instytucji publicznej zwraca uwagę nie tylko na problem, lecz również poszukuje jego źródła. Tym, co łączy większość zaangażowanych produkcji rzekomo „atakujących” Kościół, jest pokazywanie zepsucia, które dla tej instytucji stało się chlebem powszednim, czymś tak naturalnym jak oddychanie.
Nicole Vögele w swoim neomodernistycznym w duchu dokumencie nie szuka sensacji. Kamera nie znajdzie się tam, gdzie toczy się nocne życie, gdzie barwne kluby pękają w szwach od tłumów, ani nie będzie podążać ciemnymi alejkami, próbując znaleźć drogę do przestępczego półświatka. Swoje spojrzenie reżyserka kieruje w stronę mało atrakcyjnej pracy w nocnej knajpce.
Spike Lee doprowadził do perfekcji umiejętność dekonstrukcji i przepracowywania kina blacksploitation. W przeciwieństwie do np. Quentina Tarantino, nie odwołuje się do historycznego gatunku, po to by go powielić, konstruując jego nowoczesną, atrakcyjną kopię, lecz korzysta ze swojej wyobraźni, łamiąc szkodliwe schematy.
Lucrecia Martel snuje błyskotliwą opowieść o tytułowym Zamie, hiszpańskim, wyższym urzędniku, zarządzającym niewielką nadmorską kolonią położoną nad Atlantykiem, oddaloną od utartych szlaków handlowych i europejskiej cywilizacji.
Wątpię, czy mamy u siebie drugiego reżysera (lub reżyserkę), który potrafi opowiadać o Polsce na poziomie światowym, tj. nie tylko dla Polaków (jak to robił np. Wajda, który – choć mógł się podobać poza krajem – zagranicą nieczęsto był rozumiany kluczem polskiego romantyzmu), lecz również dla widowni, powiedzmy, zuniwersalizowanej.
Bill Morrison, znany ze swojej umiejętności tworzenia wrażliwych, poetyckich obrazów found footage’owych, stworzył film wyjątkowy. I to nie tylko ze względu na formułę – Dawson City: Frozen Time jest obrazem złożonym prawie wyłącznie z materiałów archiwalnych, cudem odkopanych w Dawson.
Jagoda Szelc bardzo sprawnie gra na lękach, wynikających z napięcia racjonalne-irracjonalne. Lękach, które stały się jednym z fundamentalnych elementów codzienności życia w Polsce.