Wiedźmin: błąd w tłumaczeniu
Przed obejrzeniem netfliksowego Wiedźmina należy zadać sobie pytanie – czego właściwie oczekujemy od tego serialu? Czy jesteśmy na tyle szaleni, by wymagać dobrej adaptacji materiału…
Przed obejrzeniem netfliksowego Wiedźmina należy zadać sobie pytanie – czego właściwie oczekujemy od tego serialu? Czy jesteśmy na tyle szaleni, by wymagać dobrej adaptacji materiału…
Serial przez 5 sezonów skrupulatnie budował portret psychologiczny swoich postaci (długa droga Waltera White’a ku przemocy, relacja Walter-Jesse na osi mistrz-uczeń, ojciec-syn, a to oczywiście tylko dwa przykłady z wielu), doprowadzając do mistrzostwa prostą, wydawałoby się, narrację przyczynowo-skutkową i logiczną zmianę dokonującą się powoli wewnątrz bohaterów. Tymczasem film nie ma na to czasu.
Można odnieść wrażenie, że niewiele jest „filmów z dzieciństwa”, które starzeją się tak łagodnie jak Ciemny kryształ. Wracając do niego po latach, wciąż zaskakuje, wciąga i przeraża. I co ważniejsze, ów świat wciąż jest żywy.
Piąty sezon pokazuje, że BoJack już dawno wyszedł poza ramy zwykłej projekcji-identyfikacji. To nie tylko ciążąca nad bohaterem odpowiedzialność, którą w końcu trzeba podjąć, ale też rozliczenie z przeszłością. Rozliczamy się ze wszystkimi twarzami animowanego konia, jak również z naszą własną dyspozycją jako odbiorców serialu – i szerzej – kultury.
Kino gatunkowe samo w sobie, jak zdążyliśmy się już przekonać, może stanowić świetne narzędzie krytyczne, komentujące i silnie odnoszące się do rzeczywistości.