Jak utonąć w sentymentalizmie – recenzja Prawdziwych matek Naomi Kawase
Reżyserka jak gdyby cofnęła się w twórczym rozwoju do wieku nastoletniego, jakby już nie potrafiła posługiwać się dojrzałym, przez samą siebie wypracowanym językiem filmu.
Reżyserka jak gdyby cofnęła się w twórczym rozwoju do wieku nastoletniego, jakby już nie potrafiła posługiwać się dojrzałym, przez samą siebie wypracowanym językiem filmu.
Kiedy ogląda się jakiś reżyserski debiut lub styka się z twórcą lub twórczynią po raz pierwszy, ryzykuje się niewypałem. Da się to przełknąć, to loteria. Ale kiedy idzie się na film – nawet mimo sygnałów ostrzegawczych – kogoś, kogo się zna, lubi i ceni, a potem ten film okazuje się klapą, to tak, jakbym i ja poniósł porażkę.