Site Loader
GKIDS Films press materials

Muszę przyznać, że The Breadwinner jest animacją, nad którą zastanawiałem się długo i z którą miałem dość duży problem. Można było spodziewać się nielekceważącego podejścia do (nie tylko) młodszych odbiorców i poważnego potraktowania tematu w duchu bajek Tomma Moore’a (który w tym wypadku pełnił funkcję producenta).

Mamy opowiedzianą całkiem charyzmatyczną historię – realia jakiegoś nienazwanego bliskowschodniego państwa, wojenna atmosfera, Talibowie, nakazy, zakazy. Ojciec pozbawiony jednej nogi, musi utrzymywać rodzinę: żonę, dwie córki i paroletniego, gaworzącego syna. W związku z tym, że kobiety nie mogą się pokazywać poza domem, nie mogą zwracać na siebie uwagi, zabiera ze sobą do pomocy dorastającą, najmłodszą córkę, która teoretycznie nie powinna stanowić problemu wobec prawa. W pewnym momencie policja (grupa domorosłych strażników porządku, Talibów) zauważa Parvanę, twierdząc, że jest już w takim wieku, że nie powinna pokazywać się publicznie. Zabierają ojca do więzienia. Od teraz najmłodsza córka będzie musiała starać się samodzielnie utrzymać rodzinę.

GKIDS Films press materials

Męskocentryczny, brutalny świat, zostaje opowiedziany z perspektywy kobiecej i to jeszcze z dodatkiem klasycznego motywu przebieranki (tu się zatrzymuję, żeby nie spoilować). Oto kobiety muszą radzić sobie w świecie, w którym każde pytanie o pomoc może prowokować uderzenie w twarz, pobicie lub zabranie do wiezienia. I na pewnym poziomie tego właśnie dotyczy Breadwinner – nierówności między płciami, trudności bycia kobietą w świecie ogarniętym przez ślepy fanatyzm.

Lecz mężczyźni nie pełnią tutaj funkcji zbiorowego antagonisty. Brakuje wyraźnego podziału na czerń i biel. Płeć nie jest wartościowana w żaden sposób. Nic nie jest przesadzone. Nie wszyscy mężczyźni są źli – weźmy np. postać ojca (który w przeszłości był na wojnie i należał do grupy fanatyków, ale dokonała się w nim przemiana i stał się łagodnym nauczycielem ceniącym pokój) lub mężczyzny, który pomaga Parvanie, czy też bohatera opowieści snutej przez dziewczynkę (chłopca o dobrym sercu). Kobiety z kolei muszą sobie radzić w tym brutalnym świecie, ale nie są heroinami, trwają raczej jak drzewa, choć pod naporem wojennej wichury. Przerysowanie, heroiczność, przygoda występują tylko w szkatułce, bajce w bajce – w opowiadaniach Parvany (swoją drogą, funkcją tej szkatułki jest pokazanie kojącej siły opowieści, słowa, wsparcia oraz wyraźne określenie granicy między wcale nie taką bajkową rzeczywistością a fikcją).

Prawdziwym wrogiem okazuje się ideologia. To ideologia w pierwszej kolejności jest motorem wojennej machiny, to ideologia stoi za fanatyzmem, za ograniczeniami, za przemocą, za ślepym podporządkowaniem. To ideologia sprawia, że nawet ci, którzy chcą widzieć się jako egzekutorów ideologii, stają się jej ofiarami.

Co więc stoi za tym, że niektóre postaci potrafią się oprzeć zniewalającemu działaniu ideologii? Wszyscy ci, którzy jej się przeciwstawiają, zostali w jakiś sposób przez nią skrzywdzeni. Utracili coś, co było dla nich najcenniejsze. Rodzina Parvany jest tutaj szczególnie naznaczona: od ojca, który nosi na sobie piętno wojny, przez główną bohaterkę, która odkrywa, na czym polega różnica między rzeczywistością a fikcją (coś, przez co każdy przechodzi dorastając), aż po tajemnicę rodzinną, która w filmie nie jest wyartykułowana wprost, choć pojawia się w formie domysłu w jednym z opowiadań Parvany. Podobnie mężczyzna-donator, który pomaga bohaterce, robi to wbrew ideologii, która odebrała mu coś, co było dla niego najważniejsze.

Motorem działania bohaterów stojących w opozycji do destrukcyjnej siły ideologii staje się więc próba odzyskania tego „czegoś”. Tym „czymś” może być – uwaga, tutaj patetycznie – na przykład wolność, poświęcenie, rodzina, pokój, czyli uniwersalne wartości, które nabierają znaczenia dopiero wobec utraty i cierpienia. Bez realizacji tego w jaki sposób działa ideologia, pozostają one wyłącznie pustymi hasłami, wykorzystywanymi przez apologetów ideologii („Będziemy walczyć o tradycję, rodzinę, wolność, pokój, etc.”). Tylko ci, którzy coś utracili – albo mają nieuprzywilejowaną pozycję – są w stanie dostrzec niesprawiedliwość i odróżnić puste hasła od rzeczywistości.

The Breadwinner jest filmem niezwykle subtelnym, kryjącym swój sprzeciw wobec niesprawiedliwości świata (nie tylko ogarniętych wojną regionów Wschodu, lecz również nierówności obecnych na Zachodzie) za szkatułką. Historia rodziny Parvany jest opowiadana równolegle do bajki snutej przez bohaterkę – bajki, która ma dużo większy związek z rzeczywistością, niż się na początku może zdawać (ale to już należy zostawić do odkrycia każdemu widzowi samodzielnie). Jak zwykle, kiedy oglądam coś, z czym związek miał Tomm Moore, nie jestem zawiedziony.

Liked it? Take a second to support me on Patreon!
Become a patron at Patreon!

Mateusz Tarwacki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Patreon

Wesprzyj mnie na Patreonie!
Become a patron at Patreon!

Kinogawęda

Współprazuję z:

Laura Przybylska
Laura Przybylska

Archiwa