Site Loader

W dyskusji o kryzysie klimatycznym przyzwyczailiśmy się odwoływać do autorytetów wielkich postaci, takich jak David Attenborough czy Greta Thunberg. W owej paraliżującej otoczce grozy nadchodzącej katastrofy ciężko o optymizm. Równie ciężko pamiętać o tym, że poza znanymi twarzami walki o ratunek dla Ziemi, tłumy aktywistów na co dzień podejmują nierówną walkę z wielkim kapitałem, systemem oraz dezinformacją foliarskich teorii spiskowych. Zdobywca nagrody Emmy, Joe Gantz, w swoim najnowszym dokumencie, The Race To Save The World, oddaje pole właśnie tym nieznanym i często bezimiennym bohaterom – zwykłym ludziom, którzy swoją energią i pracą starają się zmienić otaczający ich świat.

Choć to nie zwykli ludzie, a politycy i ci, którzy operują wielkim kapitałem, powinni brać na swoje barki odpowiedzialność za losy planety, prawdziwą, realną zmianę przynosi niewyczerpana energia aktywistów, jak zdaje się sugerować reżyser. To właśnie portretom tych, którzy ryzykują cywilnym nieposłuszeństwem, komfortem swoich rodzin, a czasem i swoimi życiami, Gantz poświęca swój dokument, towarzysząc im z kamerą podczas protestów, rozpraw sądowych, pokazując, że walka z oddolnego, indywidualnego poziomu nie tylko jest możliwa, ale i może być skuteczna.

The Race To Save The World – materiały prasowe

The Race To Save The World jest niewątpliwie filmem, który wyróżnia się na tle obrazów walki o klimat. Nie ma tu ponurego straszenia statystykami, nie ma przypominania o tym, że żyjemy w świecie, jak mogłoby się wydawać, zmierzającym do swojej nieuchronnej zguby. Zamiast tego jest energia i inspiracja wynikające z działania, które mali bohaterowie filmu codziennie podejmują.

Daje się odczuć, że dokument Ganza nie był najłatwiejszym filmem do nakręcenia – nie dało się pokazać wszystkich spontanicznych akcji, nie dało się towarzyszyć bohaterom zawsze i wszędzie. Rejestracje z protestów przecinane są więc obrazkami z codziennego życia rodzinnego i opowieściami gadających głów, charakterystycznymi dla amerykańskiego dokumentalizmu. Choć niewątpliwie film amerykańskiego reżysera jest obrazem inspirującym i pozytywnym, tempo narracji momentami gwałtownie hamuje, zastępując pobudzające wybuchy energii delikatną sennością i zmęczeniem – które wszak jest nieodłączną częścią życia każdego aktywisty.

The Race To Save The World, mimo swojego nierównego tempa, prezentuje się nie tylko jako obraz pokrzepiający i ciepły, lecz również jako niezwykle potrzebny, pozytywny przekaz, który przebija się niczym nadzieja światła na końcu tunelu.

Liked it? Take a second to support me on Patreon!
Become a patron at Patreon!

Mateusz Tarwacki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Patreon

Wesprzyj mnie na Patreonie!
Become a patron at Patreon!

Kinogawęda

Współprazuję z:

Laura Przybylska
Laura Przybylska

Archiwa