13. Festiwal Filmowy Pięciu Smaków: każdy balon musi pęknąć
Tybetański twórca przygląda się konfliktowi wynikającemu ze spotkania zwyczajów, wierzeń i konserwatywnej kultury z chińską polityką jednego dziecka.
Tybetański twórca przygląda się konfliktowi wynikającemu ze spotkania zwyczajów, wierzeń i konserwatywnej kultury z chińską polityką jednego dziecka.
Zaśpiewaj to, Bulbul opowiada o tragedii utraconej młodości, odebranej przez konserwatywne społeczeństwo. Dorastanie, choć zmierza swoim naturalnym torem – pojawiają się pierwsze, niewinne miłostki, spojrzenia, spotkania – zostaje brutalnie wstrzymane.
Choć SABU podąża utartymi ścieżkami – portret emocjonalnego zabójcy nie jest niczym nowym – robi to na najwyższym poziomie, łącząc gatunki co najmniej tak sprawnie, jak Bong Joon-ho (Parasite, Snowpiercer) i udowadniając, że posługiwanie się i zabawa ogranymi wzorami narracyjnymi nie muszą być czymś złym.
Fruit Chan rozkoszuje się w swoim filmie przemocą wobec kobiety. Mimo że sam utrzymuje, że jego film nie jest anty-feministyczny, ciężko nie odnieść wrażenia, że jest co najmniej obraźliwy. Bohaterowie nie wywołują sympatii. To problem, ponieważ odbiegają od normy. Jeden jest kaleką, drugi głupcem, trzeci niedorajdą. To ten sam inny świat, który zdążyliśmy poznać we wcześniejszych filmach twórcy. Tym razem jednak jest to świat, który wywołuje więcej pogardy niż współczucia czy zainteresowania.
Dlaczego beneficjent systemu, w którym mężczyźni czują się jak pączki w tłuszczu, miałby przejmować się losem swojej bohaterki – poza tym, że temat prawie na pewno chwyci? Midi Z potrafił jednak sprawić, że jego film kupuję w ciemno.