NH21: nikt już nie buduje domów z cegieł
W swojej nagrodzonej w Wenecji „Ziemi jałowej” Ahmad Bahrami aktualizuje obraz Iranu, do jakiego przyzwyczaiły nas Zachodnie festiwale.
W swojej nagrodzonej w Wenecji „Ziemi jałowej” Ahmad Bahrami aktualizuje obraz Iranu, do jakiego przyzwyczaiły nas Zachodnie festiwale.
Oto Czerwony księżyc, świecący złowrogo nad głowami unieruchomionych mieszkańców nadmorskiej, galicyjskiej wioski. Czy to on jest owym potworem, mającym we władaniu fale przypływów i odpływów ludzkich żyć?
Takie właśnie było kino Theodorosa Angelopoulosa. Głęboko ludzkie, sięgające aż do korzeni duszy, dotykające wrażliwych, rozedrganych serc…
Tytułowe głodne duchy to dusze tych, którzy przed laty przybyli na Wyspę Bożego Narodzenia i odeszli bez pochówku. Lokalna chińska społeczność wierzy…
W „Granicy” widać lepiej niż gdziekolwiek indziej, jak silnie ściera się naturalna, wydawałoby się, chęć do pomocy ludziom, którzy stracili dom, z podskórnym strachem przed Innym podsycanym przez media i regulowanym przez prawo…
Tybetański twórca przygląda się konfliktowi wynikającemu ze spotkania zwyczajów, wierzeń i konserwatywnej kultury z chińską polityką jednego dziecka.
Mamy 2025 rok, Wschodnia Ukraina. Minął rok od zakończenia wyniszczającej wojny. Opustoszały, niemal pozbawiony roślinności krajobraz, w którym brakuje zdatnej do picia wody, jest jednym wielkim pobojowiskiem, polem minowym i cmentarzem. Resztki przemysłu wycofują się z regionu razem z ludźmi zmuszonymi porzucić swoje dawne życie i wyruszyć na poszukiwanie szczęścia gdzie indziej.
Wątek autotematyczny (akt kręcenia filmu, reklamy) płynnie przechodzi w dokument i współpracę twórców z lokalną społecznością, a opowieść o początkach homo sapiens miesza się z doświadczeniem współczesnej turystyki – zarówno tej lokalnej (dziewczyna podążająca szlakiem miłości swoich rodziców), jak i postkolonialnej (para turystów ze Stanów Zjednoczonych, którzy potrafią dogadać się tylko w swoim języku).
To balansowanie na granicy rzeczywistości wychodzi 30-letniemu reżyserowi bardzo dobrze. Potrafi on zahipnotyzować widza, wzmocnić projekcję-identyfikację (tu bardzo mocno działa 3D), więź widza z bohaterem oraz wrażenie przenikających się światów.
Siła ognia Oliviera Laxe stanowi dowód na to, że neomodernistyczne kino niekoniecznie musi mieć długi metraż. Najnowszy film twórcy ciepło przyjętych „Mimosas” (NH16) to wizytówka neomodernizmu.